– Do Rzeszowa jechałem z niebieskim numerkiem, więc liczyłem, że uda się wywalczyć złoty medal, pomimo ciążącej na mnie presji lidera, która zdecydowanie nie ułatwiała sprawy. Dodatkowo małe komplikacje spowodowała atakująca choroba- zaczęło mnie boleć gardło i cały dzień czułem się jakiś niemrawy. – relacjonuje Bartosz Kitliński
Całe szczęście wszystko poszło zgodnie z planem, mądrze unikałem przepychanek prowadząc od startu do mety zarówno w eliminacjach, jak i w finale, ale co moim zdaniem najważniejsze, nie dopuściłem do tego, aby pod wpływem pojawiających się przeciwności losu przegrać jeszcze przed rozpoczęciem biegu. – mówi złoty medalista Mistrzostw Polski na 800 metrów w kategorii U20.